Najszybsze samochody według przyspieszenia 0-100 km/h. Aspark Owl 1,69 s (2020) Tesla Model S P100D Ludicrous+ 2,28 s (2017) Dodge Challenger SRT Demon 2,3s (2017) Porsche 918 2,3 s (2014) Tesla Model S P100D Ludicrous 2,4 s (2016) Bugatti Chiron 2,4 s (2017) Bugatti Veyron Super Sport 2,5 s (2010) Bugatti 16.4 Veyron 2,5 s (2004) 5.0 V8 z automatem w Żuku? Takiego projektu w Polsce jeszcze nie było na sprzedaż Komuś potrzebny sprzęt do wożenia silników? :D Co za arcydzieło wjechało na OTOMOTO :o Kto kiedykolwiek o nim marzył? _____ ⤵️ Oblicz najtańsze OC w 5 minut Jeżeli praktycznie nowe auto ląduje na naszej stronie, to musi mieć coś w sobie. I ma, zwykłe, wolnossące 3.5 V6, które Lexus montuje w swoich autach od lat - ale tylko w USA. To pierwszy IS MK4 w . Kto z was nie marzył o tym, żeby usiąść za kierownicą rajdówki i pościgać się na prawdziwym odcinku specjalnym? Okazuje się, że starty tego typu wcale nie są aż tak kosztowne, jak mogłoby się wydawać. Podstawą jest wybór auta, które nie nadszarpnie zbytnio kieszeni. Wystarczą już 3 tys. zł Na pierwszy samochód, którym można się ścigać, wystarczy kilka tysięcy złotych, ale większość prezentowanych przez nas modeli kosztuje w granicach 10 tys. zł. W KJS-ach organizowanych przez PZMot startuje się autem seryjnym, jeśli jednak zależy wam na ściganiu się w Super KJS-ach, wymogi odpowiednio rosną. Konieczne są: klatka bezpieczeństwa, czteropunktowe pasy, Fotele kubełkowe itp. Warto to mieć na uwadze podczas zakupu. Super KJS-y bardziej przypominają prawdziwe rajdy i mogą wymagać też licencji. Wracając jednak do naszych propozycji – w ich przypadku musicie nieco inaczej podchodzić do zakupu niż zazwyczaj. Wynika to z tego, że auta użytkowane w sporcie, a większość prezentowanych tu może mieć taką przeszłość, zwykle ma na swoim koncie mniejsze lub większe przygody blacharskie. Oczywiście, tych ostatnich lepiej się wystrzegać, ale przede wszystkim oceńcie, czy pojazd nie jest skorodowany i co trzeba w nim naprawić. Naszym zdaniem: różne temperamenty Wspólne cechy naszych propozycji to: niska cena zakupu, zazwyczaj niewielka masa i często przeróbki wykonane specjalnie na potrzeby startów. W tym zestawieniu znajdziecie jednak zarówno niewielkie auta o małej mocy, idealnie nadające się do szybkiego lawirowania między pachołkami, jak i mocniejsze pojazdy, którymi w przyszłości możecie wystartować w poważniejszych imprezach. Dominuje przedni napęd, ale BMW ma tylny. /10 Citroën Saxo VTS (1996-2003) - od 4000 zł Auto Świat Wielu kierowców rajdowych zaczynało od tego modelu, bo Saxo VTS idealnie łączy sportowe cechy z niewysoką ceną. Zaniedbane auta wycenia się na ok. 4 tys. zł, ładne egzemplarze zaś na ok. 10 tys. Jeśli zależy wam na Saxo przygotowanym do startów (a wiele egzemplarzy w mniejszym lub większym stopniu przygotowano już do sportu), cena może wzrosnąć do 15 tys. zł. Deska rozdzielcza wersji VTS nie różni się zbytnio od normalnej, lepsze są za to auto z silnikiem który w wersji 8V ma moc 88 lub 98 KM, a w topowej, 16-zaworowej – 118 KM. Odmiana KM, którą też nazywano VTS, jest nieco za słaba. Citroën ma krótki rozstaw osi, co sprawia, że jest dość nerwowym autem – idealnym do nauki. Podstawowy problem to korozja, która może atakować całe auto, w tym elementy nośne (np. podłużnice). Trzeba się liczyć np. z uszkodzeniem łożysk igiełkowych w tylnej belce (regeneracja od ok. 600 zł) i awarią pompy wspomagania. Ogromną zaletą jest dostępność części do sportu. /10 Citroën Saxo VTS (1996-2003) - od 4000 zł Auto Świat Najsłabsze (na fot.) ma 88 KM. Znamy egzemplarze z tym motorem, które startują w silnik: benz. R4 16V, 118 KM, 145 NmPrędkość maksymalna: 205 km/hPrzyspieszenie 0-100 km/h: 8,7 sŚrednie spalanie: 8,5 l/100 km /10 Fiat Seicento Sporting (1998-2002) - od 3000 zł Auto Świat Sporting wygląda o niebo lepiej niż zwykłe Seicento. Na rynku bez większego trudu znajdziecie odmiany przygotowane już do startów w KJS-ach. Przed laty ten model miał swój rajdowy puchar w Polsce, po którym zostało trochę pojazdów i sporo części do motosportu. Model ten nie ma oszałamiającej mocy (tylko 54 KM), ale dzięki krótszemu przełożeniu biegów i niższemu zawieszeniu nieźle radzi sobie podczas prób sprawnościowych między pachołkami. Ceny startują od 3 tys. zł, ale na auto przygotowane do startów trzeba mieć 6-7 tys. zł. Typowy problem to korozja. Częstymi defektami układu napędowego są uszkodzone synchronizatory skrzyni biegów oraz wypalona uszczelka pod głowicą. /10 Fiat Seicento Sporting (1998-2002) - od 3000 zł Auto Świat Silnik KM to zdecydowanie najsłabszy punkt programu, użytkownicy często stosują tu motor silnik: benz. R4 8V, 54 KM, 86 NmPrędkość maksymalna: 150 km/hPrzyspieszenie 0-100 km/h: 13,8 sŚrednie spalanie: 6,2 l/100 km /10 BMW serii 3 E36 (1990-2000) - od 5000 zł „Sprzedam BMW: swap, gwint, KJS” – zazwyczaj tak opisuje się E36 przygotowane do rajdów, wyścigów lub driftu. Sporo jest wersji Compact (najlepiej sprawdzi się w KJS-ach), ale coupé i sedany też startują w zawodach. BMW ma napęd na tył i sporo można się nim nauczyć – ceny zaczynają się od 5 tys. zł, wersje przystosowane do ścigania wycenia się od ok. 7 tys. zł. /10 BMW serii 3 E36 (1990-2000) - od 5000 zł Nawet 150-konny silnik R6 nada się do pierwszych startów w sportach silnik: benz. R6 24V, 150 KM, 190 NmPrędkość maksymalna: 214 km/hPrzyspieszenie 0-100 km/h: 9,8 sŚrednie spalanie: 9,6 l/100 km /10 Renault Clio Sport (2000-05) - od 9000 zł Auto Świat Clio nie jest tanie – kosztuje ponad 9 tys. zł, ale zdarzają się o wiele droższe auta profesjonalnie przygotowane do sportu. Na rynku dominują nieco bardziej skomplikowane egzemplarze po liftingu (2001 r.), w których problematyczne są przepustnice. Generalnie w Sporcie psuje się skrzynia biegów, ciekną tylne amortyzatory i kapituluje koło zmiennych faz. /10 Renault Clio Sport (2000-05) - od 9000 zł Auto Świat Silnik 16V początkowo miał moc 169 KM, w 2004 r. wzmocniono go o 11 silnik: benz. R4 16V, 169 KM, 200 NmPrędkość maksymalna: 220 km/hPrzyspieszenie 0-100 km/h: 7,1 sŚrednie spalanie: 8,1 l/100 km /10 Honda Civic VI (1995-2000) - od 3000 zł Nisko, niżej, Honda... Już seryjnie Civic VI jest dość nisko zawieszonym autem. Do tego nie brakuje elementów tuningowych, dzięki którym można go dodatkowo obniżyć i utwardzić. Gdy połączymy to z niską masą wersji 3d, otrzymamy idealny pojazd do startów w KJS-ach. Już silniki 90 KM dają przedsmak zabawy, ale lepiej poszukać odmiany o mocy powyżej 100 KM. Topowe 160-konne wersje silnika B16 należą do rzadkości i zwykle kosztują powyżej 10 tys. zł. Seryjne egzemplarze Civica kosztują od 3 tys. zł, ale na ładne samochody trzeba wydać ok. 5-6 tys. Podstawowy problem Hondy to korozja. Części są tanie, nie brakuje też elementów do sportowego tuningu. /10 Honda Civic VI (1995-2000) - od 3000 zł Motory serii B są bardzo wytrzymałe, ale trzeba się liczyć ze zwiększonym zużyciem oleju silnik: benz. R4 16V, 114 KM, 140 NmPrędkość maksymalna: 192 km/hPrzyspieszenie 0-100 km/h: 9,2 sŚrednie spalanie: 6,4 l/100 km Fot. Materiały prasowe Skoda Przejdź doSkoda Octavia II – czeski mistrz oszczędnej jazdyVolvo V50 – nowoczesne kombi i klasyczny silnikCitroen C5 I – i mamy kolejne auto do LPG za 20 tysięcyHonda Accord VII – trzeba pamiętać o dodatkowym smarowaniu!Opel Astra III – potencjał LPG dostrzegł nawet producentŚrednie ceny paliw są nieubłagane. LPG jest prawie dwuipółkrotnie tańsze od benzyny! A tak potężna dysproporcja sprawia, że eksploatacja samochodu na gazie będzie kosztować grosze i znaczenie traci nawet koszt montażu instalacji – ten zwróci się w okamgnieniu. Oczywiste argumenty sprawiają, że coraz większa ilość kierowców w Polsce postanawia powrócić do paliwa alternatywnego. My zatem postanowiliśmy sprawdzić w jakim samochodzie najlepiej to zrobić. Oto nasze zestawienie – znajdźcie swoje auto do LPG za 20 tysięcy. Skoda Octavia II – czeski mistrz oszczędnej jazdy Octavia drugiej generacji zdecydowanie nie była nigdy najładniejszym samochodem koncernu Volkswagena. Miała jednak inne zalety. Mimo iż auto pochodzi z segmentu C, oferuje wyjątkową ilość przestrzeni. W kabinie z powodzeniem mieści się czterech dorosłych pasażerów. Za tylną kanapą natomiast można upchnąć rekordową ilość bagaży. Kufer liczy aż 560 litrów w wersji liftback i 580 litrów w wariancie kombi. Dodatkowo Octavia dawała możliwość podróżowania za grosze. A wystarczyło żeby kierowca wybrał model napędzany 1,6-litrowym benzyniakiem i sparował go z instalacją gazową. Sam silnik nie jest żadnym szczytem techniki. Doskonale pamięta jeszcze lata Skoda Octavia II / Fot. Materiały prasowe Skoda Golfa trzeciej generacji, ma 8-zaworową głowicę oraz 102 raczej ospałe konie mechaniczne. Prosta konstrukcja sprawia jednak, że jednostka idealnie dogaduje się z układem zasilania gazem. W ten sposób właściciel nie musi się bać zapotrzebowania na paliwo w mieście oscylującego w granicy 11 litrów benzyny. Dysponując kwotą na poziomie 20 tysięcy złotych kupujący może zdecydować się na zadbany egzemplarz Skody Octavii II pochodzącej z roku 2007 lub 2008. Volvo V50 – nowoczesne kombi i klasyczny silnik W momencie premiery Volvo V50 w roku 2004 wszyscy przecierali oczy ze zdziwienia. Nie mogli uwierzyć w to, że Szwedzi zdecydowali się na zaoferowanie 5-cylindrowego silnika o pojemności 2,4 litra w palecie tak nowoczesnego modelu. Jednostka w tym czasie nie była ani młoda, ani specjalnie zaawansowana technologicznie. A dodatkowo charakteryzowała się wielkim apetytem na paliwo. Ten na szczęście nie musi stanowić zasadniczego ograniczenia na rynku wtórnym. W końcu motor z powodzeniem można łączyć z instalacjami zasilania LPG. A jazda na gazie sprawia, że podróżowanie Volvo zaczyna kosztować grosze. Volvo V50 / Fot. Materiały prasowe Volvo Pomijając możliwość współpracy z zasilaniem LPG, 2,4-litrowy silnik Volvo ma jeszcze dwie zalety. Po pierwsze jest naprawdę trwały! Niewysilona konstrukcja wymaga właściwie tylko regularnej wymiany filtrów i innych materiałów eksploatacyjnych. Poza tym bezawaryjnie powinna pokonać nawet pół miliona kilometrów. Po drugie na rynku występują dwie wersje – 140- i 170-konna, a obydwie są wystarczająco dynamiczne. Już słabszy wariant rozpędza rodzinne kombi do pierwszej setki w 10 sekund. A to wynik wyjątkowo rozsądny. Za sumę na poziomie 20 tysięcy złotych wybór używanych Volvo V50 jest naprawdę szeroki. W maksymalnie optymistycznym scenariuszu auto, które trafi w ręce nowego właściciela, będzie pochodziło z rocznika 2005 lub 2006. Citroen C5 I – i mamy kolejne auto do LPG za 20 tysięcy Pierwsza generacja Citroena C5 nie kojarzy się najlepiej kierowcom. Auto cieszy się opinią awaryjnego i zdecydowanie niedopracowanego. Długą listę usterek mimo wszystko da się mocno zoptymalizować, a wszystko za sprawą wyboru modelu wyprodukowanego po liftingu. W takim przypadku właścicielowi zostanie dosłownie 10 – 20 proc. charakterystycznych problemów znanych na początku produkcji. Jaki silnik wybrać? Do zasilania gazem zdecydowanie najlepszy będzie 2-litrowy, wolnossący wariant o mocy 136 koni mechanicznych. Citroen C5 I / Fot. Materiały prasowe Citroen Recepta na atrakcyjność francuskiego benzyniaka ukrywa się w jego konstrukcji. To w gruncie rzeczy niezwykle prosty i mało wymagający silnik. A wytrzymałość podyktowana zasadami starej, motoryzacyjnej szkoły sprawia, że nawet gaz nie robi większego wrażenia na elementach zamontowanych wewnątrz bloku. Najdroższe egzemplarze benzynowych Citroenów C5 I w wersji po liftingu kosztują maksymalnie 18 tysięcy złotych. Za tą sumę kupujący otrzymuje liftbacka lub kombi segmentu D nawet z roku 2008. Pomijając dobre przygotowanie do zasilania LPG, Francuz ma jeszcze inne zalety. Zawieszenie jest potwornie komfortowe, kabina nie żałuje pasażerom przestrzeni, a bagażnik mieści od 456 litrów w liftbacku do 563 litrów w kombi. Jednym słowem C-piątka to idealne auto rodzinne. Honda Accord VII – trzeba pamiętać o dodatkowym smarowaniu! Przez całe lata kierowców przekonywało się o tym, że silniki benzynowe produkowane przez Hondę niezbyt dobrze znoszą zasilanie gazem. To jednak nie do końca prawda. O ile standardowa instalacja dosyć szybko może odbić się na kondycji silnika – ten jest niezwykle wrażliwy na oddziaływania cieplne, o tyle wystarczy uzupełnić ją o precyzyjny system smarowania zaworów, a poważne awarie przestaną mu grozić! Dodatkowy układ lubryfikacyjny oczywiście stanowi nadprogramowy wydatek – szacowany na mniej więcej tysiąc złotych. Ten jednak bardzo szybko zawróci się podczas eksploatacji Hondy Accord. Szczególnie że w cyklu miejskim Japończyk potrafi spalić ponad 10 litrów paliwa. Honda Accord VII / Fot. Materiały prasowe Honda Co jeszcze przemawia na korzyść japońskiego sedana i kombi? Wyśmienite prowadzenie! Niezależne zawieszenie pewnie trzyma się drogi w każdych warunkach, a precyzyjny układ kierowniczy pozwala na pełne kontrolowanie toru jazdy. Poza tym 2-litrowy benzyniak ma 155 koni mechanicznych i oferuje dobrą dynamikę, stylizacja jest wyjątkowo agresywna i dobrze wygląda nawet dziś – 15 lat po premierze auta, a pojemność załadunkowa waha się od 456 litrów w sedanie do 518 litrów w kombi. Przy budżecie ustalonym na 20 tysięcy złotych kupujący może poszukiwać Accorda siódmej generacji pochodzącego z roku 2003 lub 2004. Opel Astra III – potencjał LPG dostrzegł nawet producent Astra trzeciej generacji stanowiła prawdziwą rewolucję w gamie Opla. Pokazała bowiem, że niemiecki samochód pochodzący z Russelsheim potrafi być naprawdę ładny! Nowoczesny przód został zestawiony z harmonijną linią boku oraz wyjątkowo zgrabnym tyłem. A tak skomponowana bryła musiała spodobać się kierowcom. Szczególnie że została zestawiona ze sprawdzonymi rozwiązaniami, a w tym 1,6-litrowym silnikiem benzynowym, który idealnie nadaje się do zasilania gazem. Dowód? Modele o mocy na poziomie 115 koni mechanicznych z czasem zaczęły być fabrycznie parowanie z instalacjami LPG i nierzadko były bezawaryjnie eksploatowane we flotach firmowych. Opel Astra III / Fot. Materiały prasowe Opel 1,6-litrowy benzyniak nie czyni z Opla Astry III demona prędkości. W wersji 115-konnej rozpędza hatchbacka do pierwszej setki w nieco ponad 11 sekund. Mimo wszystko powinien być naprawdę trwały. Mechanicy mają do tej konstrukcji tak właściwie tylko dwa zastrzeżenie serwisowe. Warto skrócić interwał wymiany paska rozrządu ustalony przez producenta oraz z czasem mogą zacząć pojawiać się drobne wycieki oleju. Wybierając auto do LPG za 20 tysięcy złotych kupujący może poszukiwać Astry wyprodukowanej w roku 2006, 2007 lub 2008. „Szybkie auto nie musi być drogie!” – to brzmi jak tandetne hasło reklamowe. Ale taka jest prawda… przynajmniej jeśli chodzi o koszty zakupu. Z utrzymaniem bywa różnie. Oto osiem różnych szybkich aut za około 25 tysięcy złotych. Od hot hatchy po sedany z wielkim V8. Samochody stają się coraz szybsze i osiągi, które kiedyś pozwalały na nazywanie auta sportowym dziś nie wystarczają na wyprzedzenie spod świateł Skody Octavii w średniej wersji. Trudno określić, kiedy auto zasługuje na miano naprawdę szybkiego, bo to subiektywne. Jeżeli ktoś na co dzień jeździ Audi RS6, wsiądzie do S6 i powie, że „to nie jedzie”. Inny przesiądzie się z Yarisa do Yarisa i będzie zachwycony. Uznałem jednak, że granica to „szóstka z przodu”. Uważam, że w warunkach codziennej jazdy samochód jest naprawdę szybki wtedy, kiedy osiąga 100 km/h w 6,9 s i mniej. Taki wynik pozwala już (jeżeli kogoś to bawi) na wygranie większości pojedynków spod świateł, a w dodatku przyspieszenie na takim poziomie zazwyczaj jest już odczuwalnie przyjemne – czyli po prostu „wbija w fotel”. Zapraszam na przegląd ogłoszeń – oto kilka propozycji samochodów, które osiągają 100 km/h w mniej niż 6,9 s i nie kosztują majątku, czyli są wycenione na okolice 25 tysięcy złotych. Zanim zaczniemy dodam, że podając dane techniczne, skupiałem się na tych deklarowanych przez producenta. Oczywiście może się zdarzyć, że któryś z opisywanych egzemplarzy nie trzyma już seryjnej mocy, albo jest wolniejszy ze względu na zużycie. Trudno, co zrobić! Alfa Romeo GT V6 Mówcie, co chcecie – Alfa GT nadal wygląda doskonale. Moim zdaniem wygląd tego modelu bije na głowę przysadzistą i udziwnioną Brerę. W tym przypadku mamy do czynienia z wersją, która rozpala wyobraźnię każdego fana tej marki, czyli z 240-konną jednostką V6 pod maską. Została ona zaprojektowana (jednostka, nie maska….) w 1979 roku – początkowo w wersji 2,5 litra – przez inżyniera Giuseppe Busso. Dlatego ten silnik nazywa się od jego nazwiska. Jest wyjątkowy, ponieważ jego baza przetrwała niemal przez 30 lat bez większych zmian. Wersja to finalne stadium rozwoju. Słynie też ze świetnego brzmienia i… ładnego wyglądu. W modelu 159 również montowano silnik ale pochodził on już od General Motors i nie miał takiego uroku ani dźwięku. Z kolei Busso można znaleźć na przykład w 156 GTA. Ale ceny takich samochodów poszybowały już w kosmos, a GT można kupić jeszcze w miarę tanio. Ciekawe, czy kiedyś zdrożeją. Egzemplarz z 2005 roku wyceniono na 21 900 zł. Ma instalację LPG, co z pewnością niektórym się nie spodoba. Z drugiej strony, właściciel twierdzi, że w ostatnim czasie zainwestował w auto aż siedem tysięcy złotych – między innymi w blacharkę i wymianę rozrządu. Czas przyspieszenia tego auta do 100 km/h to 6,7 s. Ale uwaga – jak pisze właściciel tego egzemplarza, „Auta nie katowałem ani razu nim nie ruszyłem z tzw piskiem opon bo to jest bardzo słabe i dla debili”. Można i tak. Opel Vectra OPC Jeszcze niedawno mocne Vectry kojarzyły się jednoznacznie z nieoznakowanymi radiowozami policji. Zrobiłem sporo kilometrów po Polsce w Vectrze i w Insigni. Zabawa we „wszyscy myślą, że mam wideorejestrator” przestaje być fajna po kilku kilometrach i później tylko się denerwowałem, że ktoś najpierw mnie wyprzedzał, a potem panicznie hamował przed maską. Całe szczęście, że teraz policja będzie kojarzona z BMW. Tymczasem w Vectrze OPC samemu trzeba uważać, by nie zostać nagranym. Opisywany egzemplarz pochodzi z 2006 roku. Do czerwca tego roku montowano jeszcze słabszy, 255-konny silnik Turbo V6. Później zastąpiła go 280-konna wersja. Ta mocniejsza Vectra była jednym z najszybszych sedanów/kombi w swoich czasach… o ile zdołała złapać trakcję, bo napęd w OPC był przekazywany tylko na przód. Ale wersja 255 KM też jest szybka. Osiąga 100 km/h w 6,7 s, a w dodatku prędkość maksymalna wynosi tu aż 260 km/h. To oznacza, że na niemieckiej autostradzie można śmiać się z właścicieli różnych Audi RS i Mercedesów AMG, które mają elektroniczny ogranicznik ustawiony na 10 km/h mniej. Ten egzemplarz to wersja kombi, więc „w pakiecie” dostajemy wielki bagażnik. O wiele bardziej ustawny, niż w dłuższej Insigni. Cena? Taka sama, jak w przypadku Alfy Romeo GT – 21 900 zł. Co wybrać? Jeżeli ktoś ma rodzinę, wybór jest oczywisty. BMW 540i Pora na coś bardziej klasycznego. Na początku ponownie trochę się pozachwycam – moim zdaniem E39 to najładniejszy sedan klasy wyższej z lat 90. i najładniejsza seria 5 w historii. Obecnie coraz trudniej jest spotkać zadbany, ładny egzemplarz, który faktycznie cieszy oko. Ale jeśli na jakiś trafię, szyja aż mnie boli od odwracania się. Gdy w 1996 roku pierwszy właściciel wszedł do salonu, by kupić ten egzemplarz modelu 540i, mógł z dumą powiedzieć „poproszę ten najmocniejszy”. M5 zadebiutowało dopiero dwa lata później. 540i ma – trochę wbrew nazwie – pojemność i moc 286 KM. Pomimo zastosowania automatycznej skrzyni biegów (to jeszcze nie były czasy zabójczo szybkich przekładni tego typu) osiąga 100 km/h w 6,5 s. Wersja z manualem była o 0,3 s szybsza. Opisywany egzemplarz jest wyposażony w zawieszenie M Technik, które poprawia zachowanie samochodu na zakrętach. To ogłoszenie jest bardzo ciekawe, ponieważ auto jest reklamowane jako właściwie kolekcjonerskie i kosztuje – jak na ten model – sporo, bo 26 900 zł. Jednocześnie ma bardzo duży, jak na polskie realia ogłoszeniowe przebieg: 383 tysięcy kilometrów. To żaden zarzut, bo przynajmniej jest szansa, że nikt nie kręcił licznika. W końcu ile ma mieć przejechane 22-letnia limuzyna, idealna na autostradę? Ciekawe tylko, czy za tę cenę znajdzie się chętny. No i dlaczego sprzedający dodał ponad 30 zdjęć różnych szczegółów wnętrza, ale nie pokazał zdjęcia przodu? Należy pamiętać, że utrzymanie 540i – i każdego wiekowego V8 w ogóle – nie będzie tanie. To BMW ma prawo już być zmęczone. Należy liczyć się z koniecznością wymiany rozrządu, a jeśli do tego trzeba będzie ingerować w system Vanos (w wersji sprzed liftingu jest prostszy, ale jest), rachunek może wynieść i 5 tysięcy złotych. Dodajmy do tego przeciętnie trwałe zawieszenie i duże spalanie. Na szczęście dźwięk V8 i wygląd auta sprawiają, że można mu wiele wybaczyć. Audi A3 Miałem kiedyś taki samochód. Miał delikatnie zmodyfikowany wydech i do dziś nie spotkałem żadnego modelu z sześcioma cylindrami, który brzmiałby lepiej. Po sprzedaży Audi jeszcze przez kilka tygodni jadąc innym autem odruchowo otwierałem szyby po wjeździe do tunelu. Oprócz tego takie A3 było bardzo szybkie (6,4 s do setki). Wrażenie robiło zwłaszcza przyspieszanie od zera i to pomimo napędu na cztery koła typu Haldex, a nie Torsen. Trochę gorzej było w zakrętach (ciężki przód…), a najgorzej – w serwisie. Nie dość, że wymiana czegokolwiek w silniku oznacza konieczność wyjmowania go, to jeszcze łańcuch rozrządu ma tendencję do rozciągania się. A to nie są tanie rzeczy. A3 jest jednak ciekawą propozycją. Chociażby dlatego, że ten model kosztuje połowę tego, co Golf V R32, a jest równie dobry i ma ładniejsze wnętrze. No i dlatego, że dziś nikomu już nie przyszłoby do głowy wpakowanie sześciocylindrowego silnika do samochodu kompaktowego. Opisywany egzemplarz pochodzi z 2004 roku i ma jeszcze starszy typ przodu, bez atrapy typu Singleframe. Wyceniono go na tyle samo, co BMW E39 – czyli na 26 900 zł. Niestety, został dotknięty ręką tunera. Na zlocie w 2006 roku musiał robić wrażenie. Plus za ciekawy kolor wnętrza. Warto też zwrócić uwagę na opis. Wymieniono silnik, sprzęgło i sondy lambda (są trzy). Może warto kupić, przywrócić wygląd do oryginału i cieszyć się dźwiękiem? Lexus GS430 Nie chcesz jeździć BMW E39 540i? Oto japońska alternatywa. Lexus GS430 ma niemal taką samą pojemność silnika ( litra), identyczną moc (286 KM) i odrobinę lepsze osiągi (6,3 s do setki). Wygląd? To kwestia gustu. Moim zdaniem E39 jest ładniejsze, ale za to GS jest bardziej oryginalny i mniej opatrzony. O starszych Lexusach mówi się, że są niezniszczalne. Niestety, z tego powodu wielu właścicieli zaniedbuje swoje auta (zwłaszcza że ceny części bywają słone) myśląc, że i tak nic złego się nie stanie. Oczywiście się mylą. Jak jest w tym przypadku? Trzeba by sprawdzić na żywo. Ten egzemplarz z 2001 roku ma nieduży przebieg (119 tysięcy kilometrów) i podobno jest w bardzo dobrym stanie mechanicznym. Gorzej ze stanem wizualnym, ale przecież podrapane zderzaki zawsze można sobie pomalować. Cena to 24 800 zł. Wygląda na uczciwą ofertę i to chyba byłby mój wybór ze wszystkich aut z tego artykułu. Subaru Impreza WRX Kilka lat temu przejechałem się Imprezą WRX z 2004 roku. Była delikatnie wzmocniona – mniej więcej do wyników seryjnego STI. Od tamtej pory jeździłem wieloma dużo mocniejszymi i szybszymi samochodami. Ale żaden nie dał mi tak niesamowitych wrażeń z przyspieszania i tak mocnego, brutalnego wbijania w fotel. Dodajmy do tego głośny i chropowaty dźwięk boksera i zaczyna nam się wydawać, że jedziemy najszybszym samochodem na świecie. Oczywiście w egzemplarzu takim, jak opisywany – czyli w seryjnym (prawdziwy biały kruk!) – wrażenia nie będą tak doskonałe. Ale nawet w przypadku standardowego WRX-a, cyfry robią wrażenie. Osiąga 100 km/h w 6,2 s. W realnym życiu pewnie będzie szybszy i od opisywanej niżej Mazdy i od lidera rankingu, bo WRX ma napęd na cztery koła, co gwarantuje powtarzalność wyniku. Niektórzy mówią, że ta generacja, slangowo nazywana bug-eye („bug” jak robak) jest najbrzydszą w historii. Moim zdaniem im więcej czasu mija, tym robi ona lepsze wrażenie. W stanie bez modyfikacji to kandydat na youngtimera. Lubię też to połączenie kolorystyczne – nadal jest to klasyczny „niebieski na złotych”, ale wygląda bardziej dyskretnie, niż w najpopularniejszym odcieniu. Uwaga – opisywany egzemplarz to „Anglik” po przekładce. W przypadku Subaru to częsty scenariusz. Podobno przekładka nie jest tu trudna. Ale zalecam zwiększoną ostrożność przy oględzinach. Cena: 23 000 zł za samochód z 2001 roku. Mazda 3 MPS Pora na kolejnego hatchbacka w tym zestawieniu. Gdy Mazda 3 MPS debiutowała, wszyscy byli w szoku: 260 koni? Napęd tylko na przód? Dziś nawet wartości ponad 300 KM przy napędzie na przednią oś nie robią na nikim wrażenia, ale dwanaście lat temu było inaczej. Pod maską tego auta pracuje czterocylindrowy silnik Wspomniana moc pozwala na rozpędzenie się do 100 km/h zaledwie w 6,1 s… Oczywiście o ile będziemy w stanie idealnie wystartować. W praktyce uzyskanie takiego wyniku przy takiej mocy, takim napędzie i ręcznej skrzyni biegów może być bardzo trudne. Ale 3 MPS i tak podobno świetnie jeździ – zwłaszcza powyżej 3500 obrotów. Egzemplarz z 2007 roku wyceniono na 24 900 zł. W srebrnym wygląda niepozornie, ale to może być dla kogoś zaletą. Na co należy tu uważać? Oczywiście, jak w każdej Maździe z tych lat, na rdzę. Oprócz tego użytkownicy skarżą się na słabe wyciszenie wnętrza i problemy z wrzucaniem trzeciego biegu. Swoją drogą, szkoda, że Mazda nie oferuje odmiany MPS obecnej generacji „trójki”. Ta stylistyka aż się o to prosi. Mercedes E 55 AMG Jako pracownik redakcji Autobloga, muszę uważać z krytykowaniem W210. Nasz kierownik cierpi na niewytłumaczalne uwielbienie dla tego modelu. Na szczęście nie muszę nic pisać, czytelnicy i tak wiedzą swoje: że brzydki, że rdzewieje i tak dalej. O ile w przypadku granatowego, wolnossącego z manualną skrzynią biegów rzeczywiście należy się przejmować wadami tego modelu (rany, naprawdę wylecę z pracy), to jeśli mówimy o wersji E 55 AMG, to wszystko traci znaczenie. Liczy się silnik. Opisywany egzemplarz pochodzi z 1998 roku. To oznacza, że pod maską pracuje tu już „ten wzmocniony”… Wcześniej wersja AMG miała silnik o mocy 347 KM, a tutaj mamy już pojemność 5438 centymetrów sześciennych. Czyli niby 5,4 litra, ale 55 AMG. To V8 jest prawdziwym potworem. Ma 354 KM, co czyni Mercedesa najmocniejszym autem w stawce. Nie jest więc także zaskoczeniem, że jest to najszybszy samochód z wymienionych: osiąga 100 km/h w 5,7 s. Cena tego czarnego sedana to 26 tysięcy złotych. Niedużo, jak na Mercedesa AMG, w dodatku już właściwie klasycznego. Myślę, że tańszy już nie będzie. Chyba że zardzewieje… Szybkie auta wzbudzają emocje, a jazda nimi podnosi adrenalinę. Sprawiają, że po prostu chce się je prowadzić. Często jednak są drogie. Jakie szybkie auta do 20 tys. kupić? Sprawdź, zanim zaczniesz poszukiwania swojego nowego samochodu!Ograniczenia na drogach sprawiają, że szybkie samochody nie zawsze mogą pokazać swój potencjał. To jednak nie oznacza, że nie możesz próbować nimi jeździć! Samo siedzenie za kółkiem takiego pojazdu to już coś, o czym marzy wiele osób zafascynowanych motoryzacją. Szybkie auta bywają jednak drogie, a budżety nabywców są zwykle dość ograniczone. Dowiedz się, jakie tanie, szybkie auto kupić oraz jakie prędkości będziesz mógł rozwinąć, siadając za kółkiem takiego niepozornego samochody – co je wyróżnia?Szybkie auta to nie tylko wysoka prędkość maksymalna. Zwykle takie pojazdy mają dużą pojemność silnika, unikatowy wygląd, a także doskonałe przyspieszenie! Nie musisz więc rozwijać olbrzymich prędkości, aby czuć, że taki samochód lepiej się prowadzi. Znacznie bardziej komfortowe jest przyśpieszenie do 100 km/h w 8 sekund zamiast w 15! Dzięki takiej jeździe zaoszczędzisz czas spędzony na drodze i nie będziesz mieć wrażenia, że pojazd się wlecze. Tego typu samochody pozwalają także na zdecydowanie sprawniejsze wyprzedzanie na drogach, zwiększając bezpieczeństwo tego manewru. Wszystko oczywiście w ramach przepisów i zdrowego szybkie samochody – poznaj najlepsze!Szybkie auta potrafią być bardzo drogie. Zwłaszcza te, które rozwijają największe prędkości! Bardzo szybkie samochody bez najmniejszego problemu przekraczają barierę 400 km/h, choć 500 km/h jeszcze nie zostało osiągnięte. Jakie ciekawe modele naprawdę cię zadziwią? Spójrz na:Hennessey Venom GT – ma silnik o pojemności 6,2 l oraz aż 1217 KM. To pojazd, który naprawdę może bić rekordy, a przy tym zachwyca swoim wyglądem;Bugatti Veyron Super Sport – rozwija do 430 km/h, choć ma produkcyjne ograniczenie do 415 km/h. Jego moc to aż 1200 KM. Takie auta to prawdziwe drogowe samoloty!Małe szybkie auto – jakie wybrać?Małe, szybkie auto ma wiele zalet. Świetnie nada się na trasę przez wzgląd na to, jak rozwija prędkość. Sprawdzi się także, jeśli szukasz pojazdu do jeżdżenia po mieście – wszędzie nim zaparkujesz. Co prawda nie będzie najlepsze dla dużej rodziny, ale jeśli nie masz dzieci, to nie powinien być problem. Jakie modele szybkich aut niewielkich rozmiarów są polecane? Na przykład:Toyota Aygo Crazy – osiąga prędkość 100 km/h w zaledwie 5,8 sekundy! To naprawdę duża różnica w stosunku do klasycznego modelu tego auta, który tę samą prędkość rozwija w… 14,2 s;Daihatsu YRV Turbo – to szybkie auto może mieć do 130 KM i przyspiesza do 100 km/h w 8,4 auta za grosze – czy da się je kupić?Szybkie auta są drogie, co nie powinno nikogo dziwić. Mało kto może sobie pozwolić na samochód, który kosztuje kilka milionów euro. Tego typu pojazdy są więc tworzone w zaledwie kilku sztukach. Jednak, wbrew pozorom, sprawne i w miarę szybkie samochody można kupić nawet za kilkanaście tysięcy złotych. Oczywiście, im większy będziesz mieć budżet, tym bogatszy będzie twój wybór. Wcale jednak nie musisz być milionerem, aby móc pochwalić się ciekawym i unikatowym modelem samochodu! Szybkie auta za grosze to coś, na co musisz zwrócić uwagę!Auta – szybkie i zaledwie do 10 tys. złotych10 tys. złotych to nie jest duży budżet, nawet jak na zwyczajne auto miejskie. To jednak nie znaczy, że w tej kwocie nie możesz liczyć na żaden ciekawy model! Polecane są między innymi:Citroen C4 z 110 KM z rocznika 2006 – pięciodrzwiowy model. W wersji diesla za 100 km trasy zapłacisz ok. 25-30 zł. Co jednak najważniejsze, do 100 km/h rozpędzisz się w mniej niż 9 sekund;Ford Mondeo – nieco wolniejszy od poprzednika. To kultowy samochód, który warto sprawdzić. Takie szybkie auta będzie prowadzić się naprawdę auta do 20 tys. – najlepsze modeleBudżet 20 tys. złotych pozwoli ci na jeszcze większy wybór. Takie szybkie auta są nowsze, sprawniejsze i mają lepsze przyspieszenie. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na:Audi TT I – produkowane do 2006 roku. Co prawda nie jest najnowsze, ale charakteryzuje się niezwykłym wyglądem. Rozwija naprawdę niezłe prędkości i obecnie jest jednym z kultowych, szybkich pojazdów;Volkswagen Polo IV GTI – jego silnik może mieć aż do 150 KM, a prędkość 100 km/h jest w stanie rozwinąć w mniej niż 10 auto do 30 tys. złotych – na co pozwala ten budżet?Kolejne 10 tys. w budżecie oznacza jeszcze ciekawsze propozycje! Szybkie auto do 30 tys. złotych może być już naprawdę porządnym pojazdem. W tym przypadku warte uwagi są:Ford Fiesta ST Mk6 – jego unikatowy wygląd cieszy oko, choć na drogach nie spotyka się go zbyt często. Silnik o mocy 150 KM pozwala na rozpędzanie się do 100 km w mniej niż 9 sekund;Toyota MR2 – pozwoli ci na niezwykłą przygodę! Te szybkie auta mają co prawda tylko 140 KM, ale mniejsza masa sprawia, że są znacznie bardziej auta – pamiętaj o przepisach drogowychPosiadanie szybkiego auta nie oznacza, że masz nie stosować się do przepisów drogowych. Pamiętaj, że w trakcie jazdy to bezpieczeństwo jest najważniejsze. Szybkie i sprawne auto oczywiście może je podwyższyć. Dzięki niemu np. sprawniej wyminiesz przeszkodę czy szybciej wyprzedzisz inny pojazd. Zawsze jednak stosuj się do obowiązujących przepisów. Jeśli chcesz rozwinąć niezwykłe prędkości, rób to w kontrolowanych warunkach, w których będzie to w pełni legalne. Nigdy nie ryzykuj życiem swoim i innych. Utrata prawa jazdy to najmniejsza kara, jaka w tym przypadku może cię spotkać. Jeśli chcesz mieć szybkie auta, pamiętaj, że w Polsce trudno będzie wykorzystać pełnię ich możliwości.

szybkie samochody za grosze