Być może książce Bronisława Świderskiego Kiedy mogę zabić? Dyskusje o kulturze i przemocy rzeczywiście należy się raczej laurka niż recenzja, ponieważ jednak o tę pierwszą postarali się już swoim zwyczajem wydawcy i redaktorzy, uznajmy, że sprawiedliwości stało się zadość. Nie będę też ukrywał, że i bez tej laurki – a właściwie pomimo niej – zbiór Podczas konferencji udało mi się porozmawiać z Kubą Giermaziakiem - jednym z najbardziej obiecujących kierowców wyścigowych w Polsce. Kuba ściga się w Porsche Supercup od 2010 roku, a do jego największych sukcesów należą zwycięstwa w wyścigach na torze Hungaroring (Węgry) i Spa-Francorchamps (Belgia) w 2011 roku. Aby rozwiązać ten problem, proszę skontaktować się z element 5 i wyjaśnić im ten problem. Możesz wysłać maila na adres: support-eng@element5.com lub telefonicznie: USA: +1 (952) 646 5022. Germany: +49 (0) 221 31088 30. Pamiętaj, by przedstawić swój numer zamówienia podczas transakcji z element 5. Nie krępuj się również powiedzieć do słuchu osobom, które Cię skrzywdziły, ale to już wedle uznania. 4. Decydujący krok. Nim Ci go zdradzę poświęć chwilę na wysłuchanie mojego małego wyznania. Doradzam Ci, jak się przygotować do samobójstwa, ale jestem hipokrytką, ponieważ sama nigdy bym tego nie zrobiła. . Please add exception to AdBlock for If you watch the ads, you support portal and users. Thank you very much for proposing a new subject! After verifying you will receive points! Jerzy Cieślański 13 Apr 2021 12:56 7602 #1 13 Apr 2021 12:56 Jerzy Cieślański Jerzy Cieślański Level 21 #1 13 Apr 2021 12:56 Nie wiem czy to w tym temacie można pytać o nurtujące dyskutantów zagadnienie ( RTV po godzinach/ Zmarła 17-latka) , azaliż, przepływ prąd z ładowarki ładującej telefon komórkowy może zabić człowieka w wannie pełnej wody podczas korzystania z tego ładowanego telefonu (akumulatora). Czy teoretycznie, może dojść do "wytrącenia serca z fizjologicznego rytmu sterującego" 1Hz ~ 2Hz" przez impulsy/tętnienia prądów wyprostowanych 25Hz~p 50Hz ~ 100Hz z ładowarki? Czy gdzieś są takie wyniki badań? A co z oddziaływaniem prądu stałego na organizm ludzki i mięśnie serca/oraz układu oddechowego z akumulatora telefonu jeśli telefon wpadnie do tej wanny z trzymającym go człowiekiem po jednej stronie ciała a podłączona ładowarka do telefonu po drugiej stronie ciała? (bo wypadła z gniazdka sieciowego 230V 50Hz?) Jaka jest "bezpieczna" ; Moc ( prąd, napięcie, częstotliwość) przy opórz elektrycznym namokniętego i zanurzonego w wodzie ciała ludzkiego? Zwłaszcza z solami mineralnymi z moczu które mogły się do tej wanny przedostać? 😉 Jakaś czy wręcz zerowa? Wiadomo z praktyki, że nawet zwykły próbnik neonowy wykaże istnienie jakiejś energii indukowanej w odizolowanej żyle odpowiednio długiego 1m~.2m przedłużacza 2x1, 230V 50Hz, jeśli druga żyła "jest galwanicznie, pod napięciem sieciowym" Itp. Mile widziane uwagi panów od bezpieczeństwa przeciwporażeniowego, zwłaszcza "tam" tj. w podanym na początku temacie o ładowarkach. Ponieważ, temat ważny, wszelkie dowcipy i ironia, bazująca na przekonaniu że wszyscy uczestnicy dyskusji znają podstawy ochrony może być źle zrozumiana przez tamtejszych czytelników jako fachowa porada lekceważąca ostrożność zalecaną w instrukcjach obsługi telefonów. Moderated By Topolski Mirosław:Przeniosłem z: #2 13 Apr 2021 13:21 Strumien swiadomosci swia Strumien swiadomosc... Level 43 #2 13 Apr 2021 13:21 Dzisiaj robilem testy 2 ladowarek, i żyję. #3 13 Apr 2021 14:02 CYRUS2 CYRUS2 Level 42 #3 13 Apr 2021 14:02 Jerzy Cieślański wrote: Nie wiem czy to w tym temacie można pytać o nurtujące dyskutantów zagadnienie ( RTV po godzinach/ Zmarła 17-latka) , azaliż, przepływ prąd z ładowarki ładującej telefon komórkowy może zabić człowieka w wannie pełnej wody podczas korzystania z tego ładowanego telefonu (akumulatora). Nie może. Z powodu niskiego napięcia ok 4- 8VDC. Jerzy Cieślański wrote: Czy teoretycznie, może dojść do "wytrącenia serca z fizjologicznego rytmu sterującego" 1Hz ~ 2Hz" przez impulsy/tętnienia prądów wyprostowanych 25Hz~p 50Hz ~ 100Hz z ładowarki ? Na wyjściu ładowarki nie ma tych tętnień. Ładowarka to zasilacz impulsowy. Poza tym, wyjście ładowarki nie jest połączone z siecią. #4 13 Apr 2021 14:15 anchilos anchilos Level 36 #5 13 Apr 2021 14:23 retrofood retrofood VIP Meritorious for #5 13 Apr 2021 14:23 Jerzy Cieślański wrote: Ponieważ, temat ważny, wszelkie dowcipy i ironia, bazująca na przekonaniu że wszyscy uczestnicy dyskusji znają podstawy ochrony może być źle zrozumiana przez tamtejszych czytelników jako fachowa porada lekceważąca ostrożność zalecaną w instrukcjach obsługi telefonów. Jeżeli uczestnicy dyskusji nie znają podstaw, to niech wczytują się w zalecenia z instrukcji obsługi telefonów i niech wezmą je sobie do serca. Niech też przestaną robić innym wodę z mózgu. #6 13 Apr 2021 19:32 Lab75 Lab75 Electrician specialist #6 13 Apr 2021 19:32 Z doświadczenia napiszę tylko, że naiwnymi są Ci, którzy wierzą, że wszystkie dostępne na rynku ładowarki dogniazdkowe, opisane wielkimi literami "SELV" oraz np. symbolem transformatora bezpieczeństwa odpornego na zwarcie, rzeczywiście zapewniają wymagany poziom bezpieczeństwa oraz posiadają wymaganą separację pomiędzy stroną pierwotną i wtórną... #7 14 Apr 2021 20:54 Zbychul Zbychul Level 21 #7 14 Apr 2021 20:54 Zabija tam napięcie sieciowe. W części ładowarek telefonów część 230V, NIE JEST odizolowana galwanicznie od obwodu niskiego napięcia. Przekonałem się o tym zasilając przenośny oscyloskop przez złącze USB i przypadkowo zrobiłem efektowny fajerwerk. #8 16 Apr 2021 22:38 gogi20 gogi20 Level 24 #8 16 Apr 2021 22:38 Nie znam się, więc się wypowiem. Patrz post #6, #7. W przypadku tego porażenia nawet media tłumaczyły to tym, że takie porażenia mogą się zdarzyć przez "brak separacji / izolacji galwanicznej pomiędzy napięciem sieciowym i wyjściowym z ładowarek". #9 16 Apr 2021 22:58 kkknc kkknc Level 43 #9 16 Apr 2021 22:58 A w najtańszych potrafi być tylko kondensator i rezystor. Więc zdrowo wrzucić takie przewodzik do wanny. Zresztą pewnie zauważyliście że używając nietypowe i tanie ładowarki telefon się ładuje ale dziwnie zachowuje. Dotyk nie działa jak powinien telefon jest zamulony. A wystarczy odpiąć ładowarkę i jest dobrze. #10 17 Apr 2021 01:43 Tomasz Lew Tomasz Lew Level 19 #10 17 Apr 2021 01:43 Jest to prawdopodobne. Współczesne ładowarki są wykonywane w oparciu o zasilacze impulsowe, które mają duże prądy upływu, nawet kilka mA. Przy długotrwałym przepływie takiego prądu, może dojść do zatrzymania akcji serca. Gdy ładowarka ma uziemienie np taka od laptopa to nie ma problemu z pojawiającym się napięciem na wyjściu wywoływanym upływem prądu. Inaczej gdy jest wykonana w II klasie ochronności bez uziemienia. Znany jest problem kopiących telefonów, aparatów i kamer podpiętych do ładowarek z płaską wtyczką, gdy trzymając tą wtyczkę dotkniemy przypadkowo bolca uziemiającego gniazdka lub styków uziemiających (w schuko) a w drugiej ręce trzymamy ładowane urządzenie. Tu po prostu obwód zamykał się przez wannę i doszło do tragedii #11 17 Apr 2021 01:43 Chris_W Chris_W Company Account Level 38 #11 17 Apr 2021 01:43 kkknc wrote: A w najtańszych potrafi być tylko kondensator i rezystor. Więc zdrowo wrzucić takie przewodzik do wanny. Zresztą pewnie zauważyliście że używając nietypowe i tanie ładowarki telefon się ładuje ale dziwnie zachowuje. Dotyk nie działa jak powinien telefon jest zamulony. A wystarczy odpiąć ładowarkę i jest dobrze. Owszem są takie zasilacze ale "zabudowane" w urządzeniach II klasy ochronności (np. lampy ledowe), ładowarka do telefonu musi mieć separację (ja nie spotkałem ładowarki bez separacji) - to czy ta separacja jest wystarczająca lub stabilna w czasie - różnie z tym bywa. Widząc jak niektóre ładowarki się grzeją, to mam wątpliwości czy ta separacja przy takich temperaturach jest trwała (chodzi o emalię uzwojeń). Najczęściej to dziwne zachowanie przy ładowaniu jest związane z nierozpoznawaniem trybu pracy ładowarki (chodzi o kwestie fast-charge czyli prądy powyżej 500mA) - jest specjalna procedura rozpoznawania mocy ładowarki, W ładowarkach najczęściej siedzą jakieś rezystory pomiędzy pinami usb i telefon po tym się orientuje ile pobierać prądu - no więc coś z tą rezystancją jest nie tak, skoro wariuje telefon. #12 17 Apr 2021 10:59 Zbychul Zbychul Level 21 #12 17 Apr 2021 10:59 gogi20 wrote: Nie znam się, więc się wypowiem. Patrz post #6, #7. W przypadku tego porażenia nawet media tłumaczyły to tym, że takie porażenia mogą się zdarzyć przez "brak separacji / izolacji galwanicznej pomiędzy napięciem sieciowym i wyjściowym z ładowarek". Czy TY pijesz do mnie ? Opisuję FAKT , nie domysły - rozróżniasz ? Czy jak to mówił klasyk: nikt nie przekona nas, że białe to białe , a czarne to czarne . Masakra. #13 17 Apr 2021 11:07 CYRUS2 CYRUS2 Level 42 #13 17 Apr 2021 11:07 Po co kombinować ? Przecież od tego jest prokurator biorący wysoka emeryturę 100%. Zadaniem prokuratora jest znalezienie winnych. Ale jak nikt nie zmuszał dziewczyny do korzystania z ładującego się telefonu w wannie to winnych nie ma. Prawdziwa winę ponosi szkolnictwo. W szkole podstawowej powinien być przedmiot - prawidłowa eksploatacja urządzeń elektrycznych. Czy to by pomogło pewne nie jest. Bo pomimo zakazu, niektórzy (nawet trzeżwi) jeżdżą po mieście 130km/h. #14 17 Apr 2021 11:18 retrofood retrofood VIP Meritorious for #14 17 Apr 2021 11:18 CYRUS2 wrote: Prawdziwa winę ponosi szkolnictwo. Oczywiście. Ludzie kończą szkoły, dostają maturę i nie wiedzą jaka jest różnica pomiędzy adwokatem a prokuratorem. W szkole nikt nie uczy życia, nie uczy jak rozliczać się z podatków, a pisanie podań czy pism urzędowych to wciąż jedna próba i tyle. A o konieczności czytania instrukcji obsługi sprzętów, to pewnie nawet nauczyciele nie wiedzą... #15 17 Apr 2021 11:46 CYRUS2 CYRUS2 Level 42 #15 17 Apr 2021 11:46 retrofood wrote: A o konieczności czytania instrukcji obsługi sprzętów, to pewnie nawet nauczyciele nie wiedzą...Nawet jak przeczytają, to będą chcieli wylądować....... "na drzwiach od stodoły". #16 17 Apr 2021 12:29 gogi20 gogi20 Level 24 #16 17 Apr 2021 12:29 Zbychul wrote: gogi20 wrote: Nie znam się, więc się wypowiem. Patrz post #6, #7. W przypadku tego porażenia nawet media tłumaczyły to tym, że takie porażenia mogą się zdarzyć przez "brak separacji / izolacji galwanicznej pomiędzy napięciem sieciowym i wyjściowym z ładowarek". Czy TY pijesz do mnie ? Opisuję FAKT , nie domysły - rozróżniasz ? Czy jak to mówił klasyk: nikt nie przekona nas, że białe to białe , a czarne to czarne . Masakra. Nie:) Źle to może wyszło Chodziło mi, że ja się nie znam:) A posty przywołałem, bo tak wstępnie tłumaczyli w mediach mozliwą przyczynę porażenia. #17 17 Apr 2021 12:47 Krzysztof Reszka Krzysztof Reszka Moderator of Electrical engineering #17 17 Apr 2021 12:47 Prokurator już powołał biegłych z dziedziny elektroniki i elektryki (oficjalny komunikat). #18 17 Apr 2021 16:40 Chris_W Chris_W Company Account Level 38 #18 17 Apr 2021 16:40 Krzysztof Reszka wrote: Prokurator już powołał biegłych z dziedziny elektroniki i elektryki (oficjalny komunikat). Przynajmniej stwierdzą co zawiniło w urządzeniu (jaki element) - bo winnego z imienia i nazwiska raczej nie wskażą - w instrukcji obsługi stoi jak byk - unikać kontaktu z wodą, nie używać w wodzie - będzie używanie niezgodne z przeznaczeniem. #19 17 Apr 2021 17:51 kkas12 kkas12 Level 43 #19 17 Apr 2021 17:51 Ale nikt tego w wodzie nie użwał. Urządzenie (telefon nie ładowarka) wpadało do wody. Wpadło dlatego, że nieświadomy zagrożenia dzieciak korzystał z ładującego się telefonu siedząc w wannie. A dlatego telefon się ładował bo w łazience było gniazdo owe ładowanie umożliwiające. Nie byłoby gniazda, nie byłoby tragedii. Najwyżej telefon szlag by trafił, ale dziecko by żyło. #20 17 Apr 2021 17:58 kkknc kkknc Level 43 #20 17 Apr 2021 17:58 Wniosek prosty. Chcesz długiej kąpieli jesteś uzależniony od telefon to naładuj go do pełna przed. A jak nie to kup sobie powerbanka będzie bezpiecznie. #21 17 Apr 2021 18:16 vodiczka vodiczka Level 43 #21 17 Apr 2021 18:16 kkas12 wrote: Nie byłoby gniazda, nie byłoby tragedii. Pod warunkiem, że w domu nie byłoby przedłużacza lub dziecko nie wpadło na pomysł jego użycia. #22 17 Apr 2021 18:21 Chris_W Chris_W Company Account Level 38 #22 17 Apr 2021 18:21 kkas12 wrote: Ale nikt tego w wodzie nie użwał. Jak nie, jak tak. Używano ładowarki w kontakcie z wodą. #23 17 Apr 2021 18:23 retrofood retrofood VIP Meritorious for #23 17 Apr 2021 18:23 vodiczka wrote: kkas12 wrote: Nie byłoby gniazda, nie byłoby tragedii. Pod warunkiem, że w domu nie byłoby przedłużacza lub dziecko nie wpadło na pomysł jego użycia. Podejrzewam, że gdyby w łazience (świadomie) nie było gniazdka, to wcześniej byłoby co najmniej kilka rozmów o tym, dlaczego go tam nie ma. I dziecko (bo to wciąż było dziecko), wiedziałoby o tym, że i przedłużacza (jeśli w ogóle w domu był) nie wolno w łazience używać. Tak, tak, u nas szwankuje edukacja. I nie tylko edukacja elektryków. Dodano po 1 [minuty]: Chris_W wrote: kkas12 wrote: Ale nikt tego w wodzie nie użwał. Jak nie, jak tak. Używano ładowarki w kontakcie z wodą. W jakim kontakcie, nie marudź! Ładowarka była w gniazdku, a tylko wtyczka od niej była w telefonie, który wyśliznął się dziewczynie z dłoni i wpadł do wody. #24 17 Apr 2021 18:24 Chris_W Chris_W Company Account Level 38 #24 17 Apr 2021 18:24 retrofood wrote: vodiczka wrote: kkas12 wrote: Nie byłoby gniazda, nie byłoby tragedii. Pod warunkiem, że w domu nie byłoby przedłużacza lub dziecko nie wpadło na pomysł jego użycia. Podejrzewam, że gdyby w łazience (świadomie) nie było gniazdka, to wcześniej byłoby co najmniej kilka rozmów o tym, dlaczego go tam nie ma. I dziecko (bo to wciąż było dziecko), wiedziałoby o tym, że i przedłużacza (jeśli w ogóle w domu był) nie wolno w łazience używać. Tak, tak, u nas szwankuje edukacja. I nie tylko edukacja elektryków. Rozdrabniasz na drobne - winna jest też wanna stanowiąca niebezpieczny rezerwuar stojącej wody, nie dość że można się porazić, to jeszcze utopić - powinno stosować się kabiny prysznicowe z wodą wyłącznie o chwilowym kontakcie. #25 17 Apr 2021 18:25 retrofood retrofood VIP Meritorious for #25 17 Apr 2021 18:25 Chris_W wrote: Rozdrabniasz na drobne - winna jest też wanna Mam inne zdanie, żeby nie powiedzieć dosadnie: nie ... #26 17 Apr 2021 18:41 jestam jestam Automation specialist #26 17 Apr 2021 18:41 Zobaczymy co ustalą biegli. Może prokurator pójdzie w kierunku winy wprowadzających na rynek niebezpieczny wyrób i oznaczenia go CE bez spełnienia wymagań... To by trochę postraszyło importerów badziewia z Chin. Przecież tego jest mnóstwo wszędzie, nawet na elektrodzie był temat dziecka porażonego przez lamki choinkowe z izolacją schodzącą pod paznokciem. #27 17 Apr 2021 18:48 retrofood retrofood VIP Meritorious for #27 17 Apr 2021 18:48 jestam wrote: Zobaczymy co ustalą biegli. Może prokurator pójdzie w kierunku winy wprowadzających na rynek niebezpieczny wyrób i oznaczenia go CE bez spełnienia wymagań... To by trochę postraszyło importerów badziewia z Chin. Przecież tego jest mnóstwo wszędzie, nawet na elektrodzie był temat dziecka porażonego przez lamki choinkowe z izolacją schodzącą pod paznokciem. Niestety, nie wierzę w to. Dlatego, że własnie już było kilka co najmniej podobnych przypadków i wszystko się rozmyło. Importer wytłumaczy się tym, że do wyrobu dołączone jest ostrzeżenie, ale kupujący o niego nie zapytał, poza tym nikt nie przyzna się do zamontowania gniazdka... No i zejdzie kilka lat, a potem sprawa zostanie umorzona, bo nikomu nie będzie się chciało. Przecież kwestia sprzedawania zaświadczeń kwalifikacyjnych osobom bez kwalifikacji jest znana od lat. I co? I nic. Nikt nie ma pomysłu jak i czym dofinansować stowarzyszenia zawodowe, więc pozwalają im zarabiać na oszukiwaniu siebie i ludzi. Standard. #28 18 Apr 2021 10:47 CYRUS2 CYRUS2 Level 42 #28 18 Apr 2021 10:47 jestam wrote: Zobaczymy co ustalą biegli. Może prokurator pójdzie w kierunku winy wprowadzających na rynek niebezpieczny wyrób i oznaczenia go CE bez spełnienia wymagań... To by trochę postraszyło importerów badziewia z Chin. Przecież tego jest mnóstwo wszędzie, nawet na elektrodzie był temat dziecka porażonego przez lamki choinkowe z izolacją schodzącą pod paznokciem. retrofood wrote: Niestety, nie wierzę w to. Ja też w to nie wierzę. Stwierdzenie czy ładowarka spełnia wymagania na CE. Biegli nie mają do tego kwalifikacji. Należy to zlecić jednostce notyfikacyjnej.(to bardzo dużo kosztuje) Badania muszą być wykonane na nowej ładowarce. #29 18 Apr 2021 10:54 Lab75 Lab75 Electrician specialist #29 18 Apr 2021 10:54 Chris_W wrote: ...mam wątpliwości czy ta separacja przy takich temperaturach jest trwała (chodzi o emalię uzwojeń). Tak na marginesie - wszelkie powłoki lakiernicze (w tym emalie) nie są uznawane za jakąkolwiek formę izolacji z punktu widzenia wymogów bezpieczeństwa. Z tego też powodu transformatory bezpieczeństwa mają kompletnie odmienną budowę. #30 18 Apr 2021 11:00 CYRUS2 CYRUS2 Level 42 #30 18 Apr 2021 11:00 Chris_W wrote: ...mam wątpliwości czy ta separacja przy takich temperaturach jest trwała (chodzi o emalię uzwojeń). Lab75 wrote: Tak na marginesie Mamy typowy Hyde park. Piszą osoby (Chris_W) kompletnie, ale to kompletnie bez pojęcia. Są alergie, które są niebezpieczne. Najbardziej dramatyczny przebieg alergii to jest anafilaksja, która - kończąc się wstrząsem anafilaktycznym - może doprowadzić w bardzo szybkim czasie do zgonu - powiedział PAP prof. Bolesław Samoliński, alergolog, otolaryngolog, specjalista zdrowia publicznego. PAP: Czy alergia może zabić człowieka?Prof. Bolesław Samoliński: Są alergie, które są niebezpieczne. Najbardziej dramatyczny przebieg alergii to jest anafilaksja, która - kończąc się wstrząsem anafilaktycznym - może doprowadzić w bardzo szybkim czasie do zgonu. Ale są też i takie postacie, jak np. astma oskrzelowa, przy której zdarzają się incydenty, że pacjent ma tak gwałtowny i silny skurcz oskrzeli, iż powietrze nie dochodzi do pęcherzyków płucnych, nie ma wymiany tlenowej i człowiek się po prostu dusi. Konkludując: zarówno z powodu astmy, jak i wstrząsu anafilaktycznego, alergicy mogą odejść. KOMENTARZE (0) Do artykułu: Prof. Samoliński: Alergia może zabić (wywiad) Dziewczyna się zabiła. Odebrała sobie życie. Koniec. Nie ma jej. Są jej rodzice. Są jej znajomi. Są pytania. Brzmi jak scenariusz filmu. To nie będzie recenzja serialu, choć wstęp brzmi jak scenariusz filmu. A brzmi tak, bo to faktycznie historia filmowa, a konkretnie serialowa. Chodzi o „13 powodów”, (dostępne na Netflix) które niedawno obejrzałem i chcę, bardzo chcę żebyście go obejrzeli. Wy czyli rodzice. Zwłaszcza rodzice nastolatków i dzieciaków, które za kilka lat nastolatkami będą. Nie jest ważne czy polubicie bohaterów Nie jest ważne czy uznacie powody głównej bohaterki za wystarczające (moim zdaniem żaden powód nie powinien nikogo pchnąć do takiej decyzji). Chodzi mi o to, żeby sobie przypomnieć jak fatalnie wygląda komunikacja rodziców z nastolatkami. Jak fatalna jest komunikacja dorosłych z nastolatkami. W zasadzie jak fatalna jest komunikacja również między samymi nastolatkami. Też mieliśmy po kilkanaście lat Ale policzcie uczciwie, to było lekko dwadzieścia lat temu. Ludzki mózg ma to do siebie, że wybiela wspomnienia. Liceum po tylu latach zwykle wspominamy z ogromnym sentymentem. Mamy garść opowieści, przy których łezka w oku się kręci. „To były czasy”. Spróbujmy się zastanowić czy na pewno było aż tak fajnie? Jeśli prowadziliście pamiętniki, to je przeczytajcie. Ja nie mam pamiętników, mam jedynie kilka szczątkowych notatek gdzieś w kalendarzo-notatnikach. Ale to co spośród nich wyziera wcale nie jest takie kolorowe. Przypomnijmy sobie jak trudno jest być nastolatkiem. A teraz jesteśmy dorośli Dziś jesteśmy dorośli i nasze dzisiejsze problemy, hipoteka, firma, dzieci, wydają się takie naprawdę poważne, prawdziwe. To co nas dusiło w liceum, to jakieś popierdołki. Tyle, że nie. Wtedy, to był cały świat. Cały wszechświat. Wszystko, absolutnie wszystko potrafiło się kręcić wokół np. potencjalnej plotki, którą być może, ale nie na pewno, ktoś ale nie wiemy kto, o nas powiedział, albo nie powiedział. Pamiętacie to? Pamiętacie ten brak zrozumienia? W domu, w szkole. W zasadzie wszyscy dorośli byli naszymi wrogami, a przynajmniej tak nam się wtedy wydawało. Teraz to my jesteśmy tymi dorosłymi z „ważniejszymi” problemami na głowie. Flirt, miłostki, randki, seks, alkohol, papierosy, narkotyki, samotność, odrzucenie, zdrada, policja, bójki, przemoc, molestowanie. Pamiętacie? Może nie wszystko naraz Wy, ale ktoś ze znajomych na pewno. Weźcie pierwszą lepszą licealną klasę i w tym małym gronie „odhaczycie” to wszystko i jeszcze więcej. Co więcej? Gwałt? Samobójstwo? Miałem kolegę Miałem w podstawówce kolegę, bardzo go lubiłem. Potem się przeprowadził. Kontakt się urwał. Z erą internetu próbowałem go znaleźć, ale udało się znaleść tylko jego grób. Zabił się. W 2017 roku 440 polskich nastolatków próbowało się zabić. Na pewno próbowało o wiele, wiele więcej. WHO sugeruje, że oficjalne dane należy pomnożyć o 100, 200 razy. 440 zostało odnotowanych przez policję. 66 dzieciaków zmarło*. Dlaczego dzieciaki chcą się zabić Powody są różne, ale zawsze wydają się niewystarczające. My dorośli zawsze widzimy jakieś rozwiązanie, bo przecież te problemy takie banalne. Z naszego punktu widzenia. Ale dzieciaki nie chcą nas słuchać, bo dla nich to problemy najważniejsze na świecie. Nastolatki często nawet nie lubią swoich rodziców. Rodzice są ostatnimi osobami, do których zwracają się z problemem, bo po co. Albo czeka je moralizatorskie kazanie, albo brak zrozumienia. 13 powodów Wracając do serialu: czytałem o nim nieco krytycznych opinii, niektóre były bardzo krytyczne, właśnie a propos zagadnienia samobójstwa i całej otoczki i powodów. To były (te, na które trafiłem) opinie osób niepracujących z młodzieżą. Z całym szacunkiem dla ich wiedzy filmowej, to jednak o młodzieży i ich psychologii wiedzą niewiele, jeśli nie nic. Co ja wiem? Trochę wiem. Moja żona wie sporo. Pracuje z nastolatkami, jest ich tutorem, prowadzi ich, słucha ich zwierzeń. W ocenie sytuacji ufam więc bardziej mojej żonie niż „internetowym specjalistom”. I ona potwierdza, że gdyby odrzeć sceny serialowe z całej amerykańskiej specyfiki (futboliści, cheerliderki, itp.) to problemy tam pokazane są obecne w polskiej szkole: Z różnymi formami prześladowań szkolnych spotkałam się wielokrotnie. Z racji faktu, iż jesteśmy specyficzną szkołą, niepubliczną i z naciskiem na etykę, zgłaszają się do nas rodzice z dziećmi poranionymi psychicznie w innych szkołach. Te rany zadane przez rówieśników bywają bardzo dotkliwe. Nawet nie wyobrażacie sobie jakie pomysły mogą mieć nastolatki, żeby dręczyć kolegę lub koleżankę. Internet i smartfony mocno rozszerzyły spectrum możliwych form agresji. Poniżające zdjęcia, które później są upubliczniane, upokarzające daną osobę blogi czy inne podobne działania mogą doprowadzić dziecko na skraj rozpaczy. Wszechobecność mediów społecznościowych dokłada swoje. Nastolatki widzą codziennie wielu idealnych ludzi na idealnych zdjęciach wiodących idealne życie, którego oni w ich mniemaniu nigdy nie doświadczą. Do tego dochodzi ogromna presja na osiągane wyniki szkolne i poczucie alienacji w rodzinie. Widziałam nastolatki, które nie były już w stanie funkcjonować w szkolnej grupie rówieśniczej bez ogromnego wsparcia psychologa, nauczycieli i rodziców. Osobiście kilkukrotnie rozmawiałam z dzieckiem, które poważnie myślało o samobójstwie. Kiedyś spotykałam się z nastolatką, która podjęła próbę samobójczą. Próba skończyła się długą hospitalizacją i rehabilitacją psychologiczną. Powodem tej strasznej decyzji była przemoc rówieśnicza, o której nie mieli pojęcia zarówno rodzice, jak i nauczyciele, gdyż większość prześladowań rozegrała się w internecie. Dziewczyna ta miała dobre relacje z rodzicami, uczyła się całkiem nieźle, a jej widoczną izolację w klasie wszyscy przypisali nieśmiałości. Znam też inną nastolatkę, która tak jak bohaterka serialu „13 powodów” doświadczyła przemocy seksualnej. O tej sytuacji nie wiedział nikt. 13-latka borykała się z głęboką depresją i „radziła sobie” z tą sytuacją samookaleczaniem. Przytaczam te przykłady dzieciaków z tzw. dobrych rodzin, abyśmy jako rodzice nie tracili NIGDY czujności. I budujmy już dzisiaj fundamenty pod przyszłe relacje. Tak, aby nasze dzieci nie bały się ani braku naszego zrozumienia, ani możliwej kary. Karolina Tak jak wspomniałem możecie nie polubić bohaterów serialu „13 powodów”, jego stylistyki, problemów, ale obejrzyjcie go pod kątem wychowawczym. Rzeczy, które dzieją się w serialowym liceum dzieją się obok nas. Jeśli możecie to pogadajcie z nastolatkami. Oni mówią „no, szkoła jak szkoła, u nas to samo. Trochę inaczej bo USA – Polska, ale to samo…”. ➡ Przeczytaj tekst Karoliny: „Uczymy dla życia, a nie dla szkoły – czym jest tutoring” ➡ Więcej tekstów Karoliny na temat edukacji przeczytasz TUTAJ My rodzice też jesteśmy tacy sami Ale możemy być lepsi, tylko musimy być świadomi jak strasznie trudnym czasem jest dojrzewanie. Musimy mieć z dzieciakami cholernie silną więź. Musimy być obecni w ich życiu. Musimy ich znać, a oni muszą znać nas. Musimy w tym wszystkim być autentyczni, bo dzieciaki szybko przejrzą nasze kłamstwa, nasze zdrady, naszą hipokryzję i to że wcale nie są dla nas najważniejsi. A przecież są najważniejsi. pozdrawiam ZUCH Jeśli Ty lub ktoś w Twoim otoczeniu może potrzebować rozmowy z kimś kto naprawdę rozumie, potrafi się wczuć i pomóc, to Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę (dawniej Fundacja Dzieci Niczyje) już od 9 lat prowadzi Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży – 116 111. Samobójstwo nigdy nie jest rozwiązaniem. * dane pochodzą z raportu „Dzieci się liczą 2017 – Raporcie o zagrożeniach bezpieczeństwa i rozwoju dzieci w Polsce” i są oparte o statystyki Komendy Głównej Policji About Latest Posts Maciej Mazurek - prywatnie mąż Karoliny oraz tata Szymona, Hani i Adasia. Uzależniony od kawy, którą próbuję zastąpić yerbą, w wyniku czego piję jedno i drugie. Uważam, że świat bez Pink Floydów byłby bardzo smutny. W 2009 roku wystartował blog z autorskimi komiksami - satyra na pracę w biurze. Od 2012 zacząłem pisać na moim drugim blogu - o tym jak być facetem: tatą, mężem i geekiem naraz... Prowadzę również swoje własne studio graficzne Zuchowe Studio gdzie projektuje fajne rzeczy dla znanych marek i tych, które dopiero chcą być znane. W 2016 wszystkie moje aktywności połączyłem w jedną całość na Alergia może mieć dramatyczny przebieg. W przypadku wstrząsu anafilaktycznego można mówić o igraniu z życiem. O tym, jak niebezpieczna mogą być alergie, mówi prof. Bolesław Samoliński, alergolog, otolaryngolog, specjalista zdrowia publicznego. Fot. WUM PAP: Czy alergia może zabić człowieka? Prof. Bolesław Samoliński: Są alergie, które są niebezpieczne. Najbardziej dramatyczny przebieg alergii to jest anafilaksja, która - kończąc się wstrząsem anafilaktycznym - może doprowadzić w bardzo szybkim czasie do zgonu. Ale są też i takie postacie, jak np. astma oskrzelowa, przy której zdarzają się incydenty, że pacjent ma tak gwałtowny i silny skurcz oskrzeli, iż powietrze nie dochodzi do pęcherzyków płucnych, nie ma wymiany tlenowej i człowiek się po prostu dusi. Konkludując: zarówno z powodu astmy, jak i wstrząsu anafilaktycznego, alergicy mogą odejść. Co wywołuje najczęściej wstrząs anafilaktyczny – użądlenia owadów błonkoskrzydłych? U dorosłych takie reakcje na jad os, pszczół czy szerszeni zdarzają się częściej, niż u dzieci, u których takie ryzykowne reakcje ogólnoustrojowe występują raczej po spożyciu pokarmów. A niektóre pokarmy potrafią bardzo uczulać – np. orzeszki ziemne – wywołując wstrząs anafilaktyczny. Mamy dramatyczne opisy w literaturze, które pokazują, że nawet nie trzeba spożyć tego orzeszka, wystarczy być w bezpośrednim sąsiedztwie osoby, która je spożywa i sam pył unoszący się w powietrzu może być tak silnie alergizujący, że doprowadzi do silnej reakcji anafilaktycznej. Zdarzają się także wstrząsy po podaniu leków, zwłaszcza dożylnie – dostarczamy tu bezpośrednio do organizmu substancję, która w bardzo dramatyczny sposób potrafi wywołać reakcję ogólnoustrojową. Natomiast jady owadów błonkoskrzydłych są bardzo ciekawym alergenem, gdyż jeżeli możemy się chronić przed orzeszkami, mlekiem czy czekoladą po prostu ich nie jedząc, możemy wiedzieć, że pewnych leków nie wolno nam brać, to jesteśmy trochę bezbronni wobec tego, że jakaś osa pojawi się w naszym otoczeniu. Reakcja uczuleniowa rozwija się w takiej sytuacji błyskawicznie, w ciągu kilku - kilkunastu minut może być już za późno, żeby uratować użądlonego. Czy może się zdarzyć, że choć jako dziecko nie byłam uczulona na jad błonkoskrzydłych, to dziś mój organizm dorosłej osoby może zareagować na użądlenie wstrząsem, a ja po prostu o tym nie wiem? Zwykle pacjenci wiedzą, ale faktycznie jest tak, jak pani mówi – we wczesnym dzieciństwie możemy nie reagować na jad błonkoskrzydłych i dopiero później się uczulić. Bo z alergią jest tak, że jest to choroba zależna od środowiska. Geny oczywiście mają swoje znaczenie, ale to środowisko decyduje, na co się uczulamy, gdyż jak się rodzimy, nie mamy żadnego uczulenia – dopiero później je nabywamy z powodu kolejnych kontaktów z alergenem. Przy pierwszym kontakcie – niezależnie od tego, czy jest to jad szerszenia, czy orzeszki – nie wystąpi żadna reakcja. To oznacza, że jeżeli jestem miłośniczką orzeszków arachidowych i jem ich dużo, to się w końcu na nie uczulę? Tak właśnie jest, i dlatego w Stanach Zjednoczonych, gdzie się spożywa ich faktycznie dużo, alergii na nie też jest sporo. Tam są liczne towarzystwa osób uczulonych na orzeszki, grupy wsparcia, zakładane są portale, na których pacjenci się wzajemnie informują, w jaki sposób ograniczyć potencjalny kontakt z alergenem. Są porady stosowane bezpośrednio do dzieci typu: "Nigdy nie jedz kanapek oferowanych ci przez kolegów, bo nie wiesz, co tam jest". Natomiast prezydent Obama wydał dekret, aby w szkołach amerykańskich umieścić na ścianie gablotę ze strzykawką zawierającą adrenalinę, obok wisi tablica, na której są zdjęcia dzieci z anafilaksją na skutek zażycia jakiegoś alergenu i napis: "Jeżeli John tak wygląda, zbij szybkę i podaj mu lek w taki a taki sposób". Jeśli jesteśmy już przy adrenalinie, to - czy w myśl zasady, że paranoicy żyją dłużej - mogę pójść do apteki, żeby nabyć ten specyfik i nosić go zawsze przy sobie? Adrenalina jest lekiem recepturowym, więc nie można wejść do apteki i tak sobie ją nabyć. Jeśli ktoś nie miał nigdy żadnej reakcji anafilaktycznej, nie ma żadnego uzasadnienia, żeby ją kupował. Ryzyko wystąpienia takiej reakcji wynosi jeden na 300 tys. obywateli, natomiast takiej zagrażającej życiu – jeden na milion, a nawet rzadziej. Łatwo więc policzyć, że masowa sprzedaż adrenaliny i masowe zabezpieczenie populacji kompletnie nie mają sensu. Muszą być medyczne podstawy, żeby zaopatrzyć kogoś w adrenalinę. Jeśli wiadomo, że ktoś jest na coś bardzo uczulony, to czy może się odczulić? To zależy od alergenu. Na leki w ogóle nie odczulamy, nie ma takiej metody. Jeśli chodzi o jady owadów błonkoskrzydłych, to odczulanie pacjenta powinno być wykonane ze wskazań życiowych. Pacjenci uczuleni na jad osy, pszczoły, szerszenia, a w USA także ognistych mrówek, tzw. fire ants, powinni koniecznie skorzystać z tej metody, nota bene bardzo skutecznej, gdyż po zakończeniu leczenia przechodzi się test polegający na tym, że specjalnie się prowokuje użądlenie owada, który był przyczyną nadwrażliwości - efektem jest kompletna anergia, czyli brak reakcji. Niestety, problem jest z alergenami pokarmowymi, choć są pewne próby radzenia sobie z nimi. Taka najbardziej zaawansowana metoda lecznicza odczulania jest na orzeszki ziemne. Niektórzy się śmieją, że po tym odczulaniu pacjent może zjeść dwa-trzy orzeszki, bo mniej więcej taki efekt uzyskujemy. Problem w tym, że przy alergii na orzeszki, jak już mówiłem, śladowe ich ilości mogą wywołać wstrząs anafilaktyczny, a w rezultacie zgon, więc jeśli pacjenta odczulimy to nie po to, żeby się zajadał orzeszkami, tylko po to, aby go przypadkiem nie zabiły. Wyobrażam sobie, iż sama świadomość, że jest jakaś substancja, która może nas zabić, kiepsko wpływa na psychikę. To jest paraliżujące. Miałem pacjentkę, młodą kobietę, zdolną studentkę, a wkrótce pracownika naukowego - jak się okazało, była uczulona na selera, po spożyciu którego dostała wstrząsu anafilaktycznego. Po tym przeżyciu bała się cokolwiek zjeść, trudno było ją przekonać, że jest tylko jeden alergen, który jej szkodzi. Była przerażona, wprowadziła restrykcyjną dietę, która powodowała niedobory w jej organizmie. Wykonałem u tej pacjentki szeroką diagnostykę – nie w celu wykrycia nowych alergenów, choć i to mogło się zdarzyć, tylko po to, aby ją uspokoić, przekonać, że jest wiele pokarmów, które może bezpiecznie spożywać. Nie poruszyliśmy jeszcze kwestii alergii wziewnych, a przecież te pyłki, które fruwają w powietrzu, też nas mogą zabić. Czy jest ratunek dla biednych alergików? Astma oskrzelowa to ciężka choroba alergiczna, zresztą są jej różne odmiany – łagodna, incydentalna, przewlekła… No i oczywiście ta ciężka, która na szczęście nie jest bardzo częsta – jeden na 100 przypadków astmy ma ciężką postać, pozostałe 99, nawet jeśli są zaostrzenia, jeśli pacjent się źle czuje, to najczęściej choroba jest źle kontrolowana, czyli niewłaściwe leki są stosowane, albo po prostu pacjent leków nie bierze. Natomiast astma ciężka to taka, że choć dajemy leki, to efektu nie ma. Robiliśmy badania, w których porównywaliśmy ciężkie przebiegi alergii i wyszło, że ci "ciężcy" pacjenci mają bardzo dużo skomplikowanych uczuleń, z wieloma reakcjami krzyżowymi, dlatego tak bardzo chorują. Jest też postać astmy niealergicznej, gdzie żaden alergen nie działa na organizm, i w grupie tych pacjentów przebieg choroby jest łagodniejszy, niż wśród alergików. Może się więc zdarzyć, że ktoś jest uczulony jednocześnie na pyłki traw, sierść swojego psa i jeszcze na truskawki? Tak, to jest tzw. polisensytyzacja, czyli uczulenie na wiele alergenów naraz. Jest to zjawisko, któremu towarzyszy wielochorobowość alergiczna, czyli współwystępowanie różnych postaci alergii. Można mieć izolowaną astmę alergiczną, jest to rzadkie, ale się zdarza, można mieć tylko katar alergiczny, można mieć tylko alergię pokarmową z objawami skórnymi, ale można mieć też jednocześnie zapalenie spojówek, katar, astmę, i jeszcze w dodatku atopowe zapalenie skóry. I do tego biegunkę… Ona jest konsekwencją alergii pokarmowej, ale tak, zgadza się, biegunka też może być, co jest typowe dla pacjentów, którzy mają tę polisensytyzację. Im mniej alergenów uczula danego pacjenta, tym jego stan jest lepszy i na odwrót – im więcej, tym jego stan jest gorszy i trudnej takiego pacjenta prowadzić. Ludzie często lekceważą alergię, mówią: nic mu nie jest, jakieś wymysły. Słusznie? Trzeba mieć do tego zdrowy stosunek. Większość pacjentów ma łagodną postać alergii, nie potrzebują odczulania, tylko incydentalnie, kiedy niewielkie objawy się pojawią, wystarczy, że wezmą tabletkę leku przeciwalergicznego. Jeśli jednak pacjent ma objawy alergii częściej, niż raz w tygodniu, szczególnie astmy, wtedy mówimy już o umiarkowanej postaci, albo jeszcze gorzej – o przewlekłej bądź ciężkiej. Taki pacjent powinien trafić do lekarza. Zresztą - każdy pacjent z alergią powinien do niego trafić, aby wiedzieć, na co jest uczulony, co pozwala na najlepszą i najtańszą metodę leczniczą, jaką jest unikanie alergenu. Jeśli jednak mamy umiarkowaną, najczęściej występującą postać alergii, która ma przewlekły charakter – czyli gdy objawy występują łącznie częściej, niż przez cztery tygodnie w roku – to taki pacjent wymaga specjalistycznej opieki, rozważenia odczulania, jeśli jest ono możliwe, stałego podawania leków. Przy czym nie chodzi o to, że objawy muszą występować jednym ciągiem, sumujemy ich występowanie przez cały rok: np. ma uczulenie na brzozę, a ona pyli dwa tygodnie, więc ma przez dwa tygodnie objawy, a do tego dołącza się uczulenie na trawy, a one pylą około miesiąca, to już w tym momencie mamy przewlekły charakter tego uczulenia. A jeśli taki chory ma uczulenie na jeszcze inne alergeny powietrznopochodne, to on może chorować od lutego do września, czyli ponad pół roku. Dlaczego pacjent, który ma często incydenty alergii i długo utrzymujące się objawy powinien stale przyjmować leki? Dlatego, że alergia jest samonakręcającą się chorobą. Jeżeli mam problem z alergenem i ten kontakt się powtarza, to każdy następny będzie powodował jeszcze większe zapalenie alergiczne. To się po angielsku nazywa priming effect, czyli efekt wzmocnienia, który obserwujemy u naszych chorych. Mamy różne grupy leków – np. przeciwhistaminowe, które są w postaci tabletek, szybko działają, ale tylko na pewien fragment zapalenia alergicznego, nie tłumią go całkowicie. A te, które zostaje, jest najgorsze – tzw. zapalenie eozynofilowe, odpowiadające za astmę oskrzelową, w którym komórki układu immunologicznego powodują destrukcję tkanek. Dlatego to zapalenie musi być stłumione, nie możemy go zostawić, bo pacjent będzie coraz bardziej chory, więc jedyną strategią jest włączenie leków przeciwzapalnych, sterydów. Pacjenci się martwią, czy te sterydy im nie zaszkodzą, nie zniszczą organizmu, ale uspokoję: mamy bardzo nowoczesne leki, one działają selektywnie, nie na cały organizm, w dodatku są metabolizowane w 99 proc., w związku z czym mają bardzo wysoki profil bezpieczeństwa przy dobrej skuteczności. Taki pacjent powinien być jednak pod stałą opieką lekarza, który będzie monitorował jego stan zdrowia, w razie potrzeby regulował dawki leków etc. To jest zresztą grupa pacjentów, która idealnie nadaje się do odczulania, jeśli z jakichś powodów nie ma do tego przeciwskazań. Bo przewlekły charakter alergii, np. na roztocze z kurzu domowego, pyłki kwitnących roślin, to są idealne modele do skutecznego odczulania – podając szczepionkę zmieniamy reaktywność pacjenta, ten staje się mniej wrażliwy na alergen. A co, jeśli mamy do czynienia z pacjentem, który jest uczulony na wszystko, na "świat"? Tutaj nie ma dobrych rokowań. Możemy próbować, ale tacy pacjenci wymagają większego skupienia i większego doświadczenia ze strony lekarzy, którzy muszą podjąć decyzję, czy w ogóle da się ich odczulić, a jeśli tak, to w jaki sposób – to jest już górna liga specjalistów. Natomiast czasem tych uczuleń jest tyle, iż odczulanie nie ma sensu – odczulę na jedno, a pacjent będzie nadal chorował, bo jest uczulony na inne alergeny. Odczulę na kolejne, ale on jeszcze na inne jest uczulony. Polisensytyzacja redukuje szanse wyleczenia. To ma szczególne znaczenie przy alergii, która objawia się atopowym zapaleniem skóry – w przypadku takich pacjentów odczulanie ma sens tylko wtedy, jeśli mają oni uczulenie na jeden alergen. Natomiast, jeśli pacjent jest uczulony na wiele alergenów, i to pokarmowych, do tego dochodzą uczulenia na alergeny powietrznopochodne, najczęściej roztocze, to na skuteczne odczulenie nie ma większych szans. Wprawdzie atopowe zapalenie skóry nie jest chorobą śmiertelną, ale ona tak potrafi zniszczyć życie człowiekowi, że odechciewa mu się żyć. Wyobraźmy sobie młode dziewczyny, które mają chropowatą, swędzącą skórę, nie mogą się wyspać, siada im psychika, czują się inne, wstydzą się swojego wyglądu, a czynnik psychiczny nasila jeszcze te dolegliwości, więc się drapią. Ostatnio przeczytałem wypowiedź mojego kolegi po fachu, prof. Jacka Szepietowskiego, i w stu procentach się z nią zgadzam – świąd jest jednym z najgorszych objawów, jakie występują. Można samobójstwo z tego powodu popełnić, jeżeli człowiek nie opanuje świądu. A świąd jest integralną częścią alergii skórnej. Można komuś, kto cierpi ból, dać tabletkę przeciwbólową, ale czy są tabletki na świąd? Są, ale nie tak skuteczne, jak leki przeciwbólowe. Ból jest łatwiej opanować, więc jest on mniejszym problemem, niż świąd. W najgorszym przypadku mamy narkotyczne leki przeciwbólowe, którymi potrafimy najsilniejszy ból opanować. W przypadku świądu nie potrafimy osiągnąć pełnego sukcesu. No i problem jest w tym, że te leki przeciwświądowe bardzo upośledzają sprawność funkcjonowania pacjenta, gdyż są to zwykle środki uspokajające, więc pacjent będzie wciąż spał. PRZECZYTAJ TAKŻE: Alergia pokarmowa wiąże się z niższym ryzykiem zakażenia SARS-CoV-2 [BADANIE] Aż 80 proc. dzieci może odziedziczyć alergię po rodzicach [BADANIA]

czy mogę się zabić